Mieszkańcy Saksonii i Kraju libereckiego mają dość zuchwałości PGE, która lekceważy kolejne skargi płynące do Komisji Europejskiej. Spółka nie zważa ani na opinię KE w sprawie procedury koncesyjnej dla Turowa, ani na politykę klimatyczną Wspólnoty. Ignoruje coraz liczniejsze badania i ekspertyzy jasno podkreślające negatywny wpływ odkrywki na wody i klimat. Kolejny raz po cichu rozpoczęła starania o koncesję, wykluczając z dialogu zainteresowane strony. Mieszkańcy regionu wydają się jednak zdeterminowani do walki z nieuczciwą spółką.
PGE stara się o przedłużenie koncesji do 2044 roku. Wszystko, podobnie jak rok temu, odbywa się po cichu, za plecami opinii publicznej i najbardziej zainteresowanych grup. Spółka rozpoczęła postępowanie koncesyjne w czasie, kiedy Komisja Europejska rozpatrywała czeską skargę na działalność odkrywki. Nie informuje też opinii publicznej ani sąsiedzkich krajów o swoich działaniach, chociaż KE podkreśliła, że w poprzednim postępowaniu koncesyjnym dla Turowa „polskie władze nieprawidłowo zastosowały przepisy dyrektywy w sprawie dostępu do informacji, w odniesieniu do informowania opinii publicznej i państw członkowskich uczestniczących w konsultacjach transgranicznych”.
Czesi mają dość arogancji władz spółki i rozpoczęli zbieranie podpisów pod petycją swojego rządu o pozwanie Polski do TSUE. Przypomnijmy, po wydaniu przez Komisję Europejską uzasadnionej opinii w sprawie odkrywki Turów, rząd czeski może złożyć na Polskę skargę o uchybienie zobowiązaniom państwa członkowskiego do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Ponieważ strona Polska nie robi nic, by polubownie zakończyć spór, do pozwu zapewne wkrótce dojdzie. Być może przyspieszy go determinacja mieszkańców regionu Libereckiego i ekologów, którzy podpisują się pod apelem: https://www.spoluproklima.cz/stopturow/
W czeskim dzienniku Aktuálne ukazał się wywiad z prezesem Czeskiego Towarzystwa Geologicznego. Zdeněk Venera odpowiada w nim na pytania dotyczące wpływu odkrywki Turów na wody. Zaobserwował on spadek wód gruntowych w Czechach, którego tak obawiają się mieszkańcy regionu Libereckiego. Podkreślił, że „w sąsiedztwie kopalni Turów znajduje się kilka różnych kolektorów na terenie Czech (warstw wodonośnych) [...]. W tych głębszych, gdzie opady deszczu i śniegu mają znikomy wpływ, w 2020 roku zanotowaliśmy spadek poziomu wód gruntowych nawet o osiem metrów. W sumie od połowy lat 80. do 2019 roku woda obniżyła się o 60 metrów”.
„Jeśli chodzi o głębsze kolektory, to mamy do czynienia ze spadkiem wód gruntowych spowodowanym wyłącznie działalnością kopalni Turów” - zaznaczył Venera. Zmiany klimatyczne i zmniejszenie opadów, które jako główną przyczynę obniżenia zasobów wodnych przy czeskiej granicy wskazywał w swoim raporcie Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej[2] mają znaczenie jedynie w odniesieniu do górnych warstw wodonośnych.
Geolog odniósł się także do kwestii skuteczności ekranu przeciwfiltracyjnego, który zdaniem PGE zabezpiecza ewentualny przepływ wody z ujęcia w czeskiej wsi Uhelna w kierunku kopalni. Zaznaczył, że pomimo iż do października ubiegłego roku ukończono budowę w 70%, woda w głębszych kolektorach nadal spadała. Wątpliwe jest więc, by ściana miała być skuteczna, ale jak podkreślił Venera, jednoznaczną ocenę będzie można postawić dopiero w momencie gdy prace zostaną skończone. Zaznaczył także, że wciąż nie wiadomo dokładnie, jak będzie przebiegała rekultywacja po zakończeniu eksploatacji.
Źródło:
Temat Turowa coraz mocniej porusza mieszkańców i samorządowców także zza niemieckiej granicy. 4-ego lutego w parlamencie Saksonii po raz pierwszy oficjalnie omawiano temat rozbudowy kontrowersyjnej kopalni i zagrożeń dla całego Trójstyku. Zieloni wraz z Partią Lewicy zażądali od Saksonii i rządu federalnego Niemiec podjęcia zdecydowanych kroków przeciwko dalszej ekspansji odkrywki.
Daniel Gerber, poseł z partii Zielonych, jeden z inicjatorów skargi złożonej pod koniec stycznia 2021 w Komisji Europejskiej, podkreślił, że ekspertyzy potwierdzają wpływ odkrywki Turów na obniżenie poziomu wód gruntowych, zanieczyszczenie Nysy Łużyckiej kwaśnymi wodami kopalnianymi oraz osiadanie gruntu w Żytawie. Przywołał też badania dr. Kraśnickiego o wpływie rozbudowy odkrywki Turów na jakość wód[2], ekspertyzę niemieckiego naukowca dr. Kruppa[3] dotyczącą osuwania się gruntów rejonie Żytawy, oraz analizę wpływu rozbudowy kopalni i elektrowni w Turowie na polskie zobowiązania w zakresie ochrony klimatu prof. Karaczuna i dr Kassenberga[4].
Gerber, zwrócił uwagę, że PGE nie traktuje mieszkańców Niemiec i Czech poważnie: „teraz wyszło na jaw, że PGE 17 listopada 2020 r. oficjalnie wystąpiła o przedłużenie do 2044 roku. Znowu potajemnie. Nie informują o tym opinii publicznej ani z zainteresowanych rządów. Zrobiła to w krótkim czasie po tym, jak odbyły się rozmowy między Polską, Czechami i Komisją o możliwym porozumieniu po oficjalnej skardze. Teraz staje się jasne, z jaką zuchwałością PGE idzie naprzód. Nadszedł czas, aby UE jako strażnik traktatów pokazała temu lobby granice, które wyznacza ochrona klimatu. Naruszenie prawa UE zostało już potwierdzone przez Komisję Europejską. Mamy to czarno na białym”.
Źródło:
Nasze organizacje wspólnie przeciwdziałają rozbudowie odkrywkowej kopalni węgla brunatnego Turów w Polsce, dla dobra lokalnych społeczności, przyrody i klimatu. Wspieramy działania obywatelskie podejmowane przez społeczność międzynarodową na styku Czech, Niemiec i Polski. Dążymy do tego, aby zależna od węgla brunatnego Bogatynia weszła na ścieżkę transformacji energetycznej, gospodarczej i społecznej.