W ubiegłym tygodniu przedstawiciele niemieckiej Saksonii złożyli oficjalną skargę do Komisji Europejskiej dotyczącą działalności polskiej kopalni odkrywkowej Turów. To już trzecia sprawa dotycząca Turowa, która toczy się na szczeblu europejskim. Wcześniejsze wyszły od strony regionu libereckiego w Czechach i władz Republiki Czeskiej. Ta ostatnia wkrótce może skończyć się w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości. Poważne zarzuty ze strony mieszkańców dwóch sąsiednich krajów wydają się jednak nie wzruszać PGE, która planuje ubiegać się o koncesję dla Turowa do 2044 roku.
Za sprawą skargi złożonej do Komisji Europejskiej przez mieszkańców Żytawy problem kontrowersyjnej odkrywki Turów znów nabiera międzynarodowego rozgłosu. O negatywnym wpływie Turowa na niemiecką Żytawę można było przeczytać między innymi w wysokonakładowym niemieckim dzienniku Tagesspiegel.
Burmistrz Żytawy Thomas Zenker powiedział w rozmowie z dziennikiem, że „miasto zostało niewłaściwie potraktowane w konsultacjach oceny oddziaływania na środowisko. Mamy wrażenie, że polskie władze i sponsorzy projektu celowo nie traktują prawa europejskiego poważnie”.
Niemiecka prasa podkreślała, że polska odkrywka bezpośrednio wpływa na obniżenie stanu wód gruntowych na terenie Saksonii, co prowadzi między innymi do zapadania się ziemi i uszkodzeń budynków. Zaznaczano także jej negatywny wpływ na środowisko i możliwe problemy dla regionalnego rolnictwa.
„Niepokój budzą również nadmierne stężenia siarczanów w Nysie. Rzeka graniczy z miastem i wyznacza granicę między Niemcami a Polską. Większe stężenia stwierdzono także w przypadku kadmu, uranu i niklu, szkodliwych dla środowiska substancji. Zanieczyszczenia w sposób sprawdzalny są uwalniane na teren poprzez odwodnienie kopalni odkrywkowej Turów” – podał magazyn Energie Zukunft.
O nowej skardze w sprawie Turowa pisano także w czeskiej prasie. Podkreślano, że to kolejny problem dla polskiej strony w sporze dotyczącym odkrywki. „Od dawna nie jest jasne, jaki wpływ wydobycie będzie miało na Niemcy, ponieważ polska dokumentacja OOŚ ma poważne braki, a obszerna ekspertyza została sporządzona dopiero jesienią ubiegłego roku. Po niepokojących wnioskach tego raportu, przedstawiciele władz lokalnych po stronie niemieckiej zwracają się teraz do Komisji Europejskiej z własną skargą” – komentowała sprawę Petra Urbanová, prawniczka z organizacji Frank Bold w portalu informacyjnym Novinky.cz.
O pozwie niemieckim pisano nawet w europejskim wydaniu amerykańskiego portal Politico. Cytowano w nim m.in. Annę Meres z Greenpeace Polska: „Uzależnienie Polski od węgla izoluje nas na arenie międzynarodowej i staje się osią niezgody między Polską a jej sąsiadami. Wyjściem z tego konfliktu jest jak najszybsze przygotowanie sprawiedliwego planu transformacji dla regionu Turów i wyznaczenie roku 2030 jako daty wycofania węgla z Polski".
Źródła:
Polskie media także komentowały sprawę. Cytowano między innymi wypowiedź Radosława Gawlika prezesa Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA: „Od początku w całym procesie brakuje otwartości i jasnej komunikacji. Polski rząd uchyla się od odpowiedzialności nie tylko za sektor energetyczny kraju, ale również za mieszkańców regionów węglowych. Region kompleksu Turów nie podlega unijnemu Funduszowi Sprawiedliwej Transformacji. To powoduje poważne konflikty, ale też naraża mieszkańców na utratę środków finansowych”.
Przytaczano także słowa Kuby Gogolewskiego z Fundacji „Rozwój TAK - Odkrywki NIE”: „PGE cały czas zaprzecza, destrukcyjnemu działaniu odkrywki na wody podziemne zarówno po niemieckiej, jak i po czeskiej stronie, bagatelizując zarzuty stawiane przez rząd czeski. O ile PGE oraz kontrolujący spółkę polski rząd nie zmienią swojego nastawienia, trudno będzie uniknąć eskalacji konfliktu. Dojdzie do sporu przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Warto podkreślić, że te problemy są także problemami PZU, które ubezpiecza elektrownie i kopalnie węglowe należące do PGE, w tym Turów”.
Na odpowiedź PGE nie trzeba było długo czekać. Wkrótce w mediach zaczęły się pojawiać teksty sponsorowane przez spółkę, w których podkreślano, że „w trakcie procedury uzyskiwania decyzji środowiskowej, w ramach ubiegania się o przedłużenie koncesji na wydobycie węgla brunatnego w kopalni w Turowie, odbyły się konsultacje społeczne na niespotykaną dotychczas skalę, w których aktywnie uczestniczyło także niemieckie społeczeństwo”.
PGE zapomniało najwyraźniej, że 20 marca 2020 roku miasto Żytawa odwołało się od decyzji regionalnego dyrektora ochrony środowiska we Wrocławiu, dotyczącej procedury OOŚ dla Turowa. Zaznaczono w nim między innymi, że „proces ten nie był w pełni przejrzysty, ponieważ istotne części OOŚ, które są niezbędne do oceny skutków transgranicznych, nie zostały w ogóle przetłumaczone na język niemiecki. Uczestnicy procedury (np. Miasto Żytawa) nie otrzymali również niezbędnych informacji na temat wszystkich pytań budzących wątpliwości”.
Źródła:
Stwierdzenie, że przed uzyskaniem koncesji dla Turowa „odbyły się konsultacje społeczne na niespotykaną dotychczas skalę” to nie jedyna niespodzianka ze strony Polskiej Grupy Energetycznej. Chociaż sprzeciw wobec odkrywki jest coraz silniejszy, PGE dalej planuje przedłużyć działanie kompleksu do 2044 roku.
19 stycznia 2021 roku w Biuletynie Informacji Publicznej Ministerstwa Klimatu i Środowiska ukazało się obwieszczenie, w którym zawiadomiono, że „na wniosek PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna S.A zostało wszczęte postępowanie w sprawie zmiany koncesji inr 65/94 na wydobywanie węgla brunatnego i kopalin towarzyszących ze złoża Turów, położonego na terenie miasta i gminy Bogatynia, powiat zgorzelecki, województwo dolnośląskie”. Postępowanie ma trwać do dnia 30 kwietnia 2021 r.
W obwieszczeniu nie wyjaśniono, czy postępowanie dotyczy wniosku o koncesję do 2044 roku, o którym od dawna mówi PGE. Wygląda na to, że PGE i Ministerstwo Klimatu i Środowiska postanowiły nie informować opinii publicznej, zaniepokojonych mieszkańców Trójstyku, ani regionalnych władz i samorządów o celu rozpoczętego właśnie postępowania.
Źródło:
Nasze organizacje wspólnie przeciwdziałają rozbudowie odkrywkowej kopalni węgla brunatnego Turów w Polsce, dla dobra lokalnych społeczności, przyrody i klimatu. Wspieramy działania obywatelskie podejmowane przez społeczność międzynarodową na styku Czech, Niemiec i Polski. Dążymy do tego, aby zależna od węgla brunatnego Bogatynia weszła na ścieżkę transformacji energetycznej, gospodarczej i społecznej.