To miała być ustawa na miarę naszych możliwości. Posłowie PiSu chcieli w trybie przyspieszonym, od razu po wyborach, przegłosować ustawę, która pozbawiałaby ludzi prawa własności, samorządy prawa decydowania o własnym terenie, a mieszkańców skazywałaby na wysiedlenie.
Wszystko dla węgla na potrzeby elektrowni Bełchatów. Już dzisiaj wiemy, że „Lex węgiel” będzie raczej niespełnioną obietnicą wyborczą. Marszałek Sejmu odczytała wczoraj, że projekt specustawy nie będzie procedowany.
Przed wyborami była zmorą dla mieszkańców i samorządowców. Dla przychylnych węglowi brunatnemu z kolei - swego rodzaju „kiełbasą wyborczą”. Wydobycie węgla ze złoża Złoczew dla potrzeb oddalonej o 50 km elektrowni Bełchatów jest dla PGE oraz dla części samorządowców z okolic Bełchatowa i Złoczewa oczkiem w głowie. Protesty mieszkańców, władz samorządowych, prawników, NGO i wreszcie młodzieży ze Strajków Klimatycznych okazały się jednak silniejsze niż fantasmagorie na wydobycie węgla - przez kolejne przynajmniej 20 lat - z odkrywki o głębokości wieży Eiffla.
Od wielu tygodni mieszkańcy terenów, pod którymi leży węgiel brunatny odliczali dni i godziny. Mimo protestów mieszkańców i organizacji pozarządowych oraz wbrew uchybieniom raportów oddziaływania na środowisko ministerstwo energii wraz z posłami PiS postanowiło procedować tzw. specustawę węglową, która pozwalałaby określać tzw. „obszary ochronne” złóż, w przypadku gdyby władze krajowe uznały, że wydobycie węgla z tych konkretnych złóż miało znaczenie strategiczne dla Polski. 57 posłów PiS zgłosiło projekt „specustawy węglowej” czy „Lex węgiel”. Pierwsze czytanie miało odbyć się w poniedziałek już po wyborach. Jeszcze przed wyborami część posłów PiSu zaczęła się dystansować od tego pomysłu, który niezależnie od preferencji wyborczych, był po prostu niezgodny z konstytucją oraz co najmniej kontrowersyjny, jeżeli chodzi o palące wyzwania katastrofy klimatycznej.
Tuż przed rozpoczęciem obrad komisji ochrony środowiska punkt dotyczący specustawy został skreślony. Przed budynkiem Sejmu tego dnia manifestowało kilkaset osób z całego kraju. Nikt nie spodziewał się, że sprawa „przeminie” tuż po wyborach. Samorządy, mieszkańcy i aktywiści już dzisiaj ogłaszają swój sukces. Skreślenie ustawy, która miała być sukcesem ministerstwa energii jest, być może, także symbolicznym końcem węgla brunatnego w Polsce i oznacza z pewnością duże problemy dla nowych kopalni węgla kamiennego.
Hanna Schudy
Nasze organizacje wspólnie przeciwdziałają rozbudowie odkrywkowej kopalni węgla brunatnego Turów w Polsce, dla dobra lokalnych społeczności, przyrody i klimatu. Wspieramy działania obywatelskie podejmowane przez społeczność międzynarodową na styku Czech, Niemiec i Polski. Dążymy do tego, aby zależna od węgla brunatnego Bogatynia weszła na ścieżkę transformacji energetycznej, gospodarczej i społecznej.