Pod koniec zeszłego roku władze PGE przyznały, że chcą pozbyć się aktywów węglowych. Nie widzą przy tym przeszkód o starania na przedłużenie koncesji dla kompleksu Turów do 2044 roku. Trudno się dziwić, że samorządowcy są coraz bardziej zaniepokojeni sytuacją. Obawiają się, że region pozostanie bez środków na transformację i bez kopalni. Kiedy prezes PGE i polski rząd będą mieli odwagę przyznać, że przedłużanie działalności Turowa nie ma ekonomicznej racji bytu i skupią się na przygotowaniach regionu do nieuniknionej transformacji?
– Chcemy tutaj kopać do 44 roku i zrobimy wszystko, jako Polska Grupa Energetyczna, aby tę koncesję dla Turowa uzyskać – mówił w TV Bogatynia Prezes PGE Wojciech Dąbrowski. – Wniosek o koncesję już złożyliśmy. Oczywiście koncesja dla Turowa będzie wymagała uzgodnień na poziomie Komisji Europejskiej, tam zapewne w agendach unijnych trzeba będzie o to walczyć.
Przypomnijmy: Turów działa obecnie na podstawie koncesji do 2026 roku. PGE planuje natomiast przekazanie wszystkich aktywów węglowych do nowo utworzonej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE). Samo PGE ma zająć się energią pochodzącą z OZE i gazowym ciepłownictwem.
Starania PGE o koncesję do 2044 dla Turowa, z którym wkrótce nie będzie miało nic wspólnego, wydają się więc absurdalne. Zwłaszcza że przez kolejne 5 lat kopalnia i elektrownia mogą działać na podstawie obecnej koncesji. PGE stało się zakładnikiem państwa i związków zawodowych.
Jeżeli, jak deklaruje prezes Dąbrowski, PGE tak zależy na pracy kompleksu Turów do 2044 roku, to powinno zatrzymać aktywa kompleksu wewnątrz spółki i przeprowadzić transformację regionu turoszowskiego do końca, a nie uciekać od odpowiedzialności za przyszły los kompleksu oraz zatrudnionych w nim osób.
Źródło
Brak spójności i jednolitej polityki PGE dostrzegają też samorządowcy, którzy coraz mniej wierzą w obietnice prezesa i zarządu.
– Prezes wcześniej mówił, że chce się pozbyć kopalni i elektrowni i wydzielić je do zasobów węglowych – mówił w TV Bogatynia burmistrz Zgorzelca Rafał Gronicz. – Nie do końca ufam słowom prezesa, który mówi, że będzie fedrował do 44 roku, ale zabierzcie ode mnie kopalnie i elektrownie. Dlatego chcielibyśmy być przygotowani i chcielibyśmy mieć plan i strategię, która będzie mówiła nam, co do 2044 roku będzie się działo na tym terenie.
„Samorządowcy obserwują także doniesienia z parlamentu europejskiego, a te w sprawie prądu produkowano z węgla są bezwzględne”. Nowe cele klimatyczne przyjęte przez Unię Europejską, sprawiają, że produkcja prądu z węgla brunatnego nie ma ekonomicznego sensu. A to nie wszystko. Także biznes będzie wymuszał na polskich graczach odchodzenie od węgla. Sam prezes PGE pod koniec zeszłego roku przyznał, że coraz trudniej znaleźć jest ubezpieczycieli dla spółek węglowych.
– My się bardzo boimy – zwłaszcza że nie ma strategii ani PGE, ani rządu – co dalej z naszą kopalnią i elektrownią. Uważamy, wszyscy samorządowcy z powiatu zgorzeleckiego, że bez pieniędzy na transformację może być tutaj bardzo ciężko – dodał Gronicz.
Region nie będzie mógł liczyć na wsparcie w ramach sprawiedliwej transformacji. Nawet gdyby PGE faktycznie chciało prowadzić w Turowie wydobycie do 2044 roku, dla regionu byłaby to niedźwiedzia przysługa. Wszystko wskazuje jednak na to, że plany są tylko na papierze, a w rzeczywistości nikt z zarządu nie myśli poważnie o wydobyciu przez kolejne 23 lata.
Źródło:
3. Węgiel czy zabytki?
Greenpeace wciąż aktywnie działania w obronie dawnego uzdrowiska Opolno-Zdrój przed ekspansją odkrywki Turów. Byłaby to kolejna piękna miejscowość poświęcona pod działalność kopalni. Wcześniej odkrywka pochłonęła Rybarzowice, niegdyś jedną z najpiękniejszych wsi w okolicach Bogatyni i Zgorzelca
„Rybarzowice zniknęły z mapy pod koniec XX wieku, a ostatni dom zburzono w lipcu 2000 roku” – czytamy ma portalu Zgorzelec NaszeMiasto.pl. – „Dziś trudno uwierzyć, że miejscowość z tak bogatą historią i stylową architekturą, nie istnieje. Jedyna pamiątka, jaka po niej została to fontanna, która dziś zdobi wejście do pałacu w Wojanowie”
Jeszcze trudniej uwierzyć, że podobny los może spotkać kolejną przepiękną miejscowość w okolicy – Opolno-Zdrój. Dawne uzdrowisko i zabytkowe domy mogą zostać zrównane z ziemią, jeśli zostaną zrealizowane plany o rozbudowie odkrywki.
W obronę dawnego uzdrowiska i niezastąpionych pamiątek architektury włączają się kolejne osoby. Znajdujący się w obrębie miejscowości zabytkowy pensjonat ma zostać wpisany do rejestru zabytków.
– To pensjonat z początków XX w., ciekawa forma architektoniczna – mówiła w TVP Wrocław wojewódzka konserwator zabytków Barbara Nowak-Obelinda.
TVP Wrocław podaje, że w rejestrze zabytków mają znaleźć, się także trzy domy przysłupowe z Opolna. Wojewódzka konserwator powiedziała, że na wpisanie tych zabytków do rejestru szanse są „właściwie stuprocentowe”.
Do wojewódzkiej ewidencji zabytków ma zostać włączone w sumie 13 budynków. Ta decyzja może mocno pokrzyżować plany rozbudowy kopalni.
Źródła:
Zdjęcie: Danuta B. / fotopolska.eu
Nasze organizacje wspólnie przeciwdziałają rozbudowie odkrywkowej kopalni węgla brunatnego Turów w Polsce, dla dobra lokalnych społeczności, przyrody i klimatu. Wspieramy działania obywatelskie podejmowane przez społeczność międzynarodową na styku Czech, Niemiec i Polski. Dążymy do tego, aby zależna od węgla brunatnego Bogatynia weszła na ścieżkę transformacji energetycznej, gospodarczej i społecznej.